czwartek, 28 marca 2013

rozdział I


            Siedziałam w mknącym Zakopianką zielonym Oplu Astra, prowadzonym przez mojego brata, wciśnięta pomiędzy drzwi samochodu, a Natalię. Za każdym razem, gdy dziewczyna poruszała głową, a że był to nieodłączny element jej paplaniny, to robiła to dosyć często, jej długie ciemne włosy ocierały się o moją twarz, więc oparłam się o zimną szybę, aby ograniczyć ten kontakt. Na uszach miałam słuchawki. Nie interesowało mnie, o czym rozmawiali moi towarzysze, nie znałam ich znajomych, nie wiedziałam nic o klubach, które odwiedzali, a już na pewno nie miałam pojęcia o skokach narciarskich. To właśnie konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich był celem naszej podróży do Zakopanego. A właściwie celem podróży mojego brata i jego przyjaciół. Ja jechałam tam odpocząć.
            Byłam w trakcie ostatniej klasy liceum. Nauka nigdy nie była moim priorytetem. Zamiast spędzać czas nad książkami wolałam spacerować po mieście, robiąc zdjęcia przypadkowym ludziom i rzeczom lub po prostu przesiadywać nad rzeką z ulubioną powieścią w ręce. Raczej nie miałam problemów z zaliczeniem klasy, ale moje oceny zdecydowanie nie należały do najlepszych. W tym roku miałam pisać maturę. Zależało mi na tym, żeby zdać ją jak najlepiej i dostać się na dobre studia, ale nadrobienie zaległości, które miałam wymagało ode mnie wiele wysiłku.
            W końcu skończyło się pierwsze półrocze i miałam dwa tygodnie, podczas których mogłam zaplanować sobie kilka wolnych dni na odpoczynek. Marzyłam o wyjeździe do Zakopanego, spacerach po Krupówkach, jedzeniu oscypków i napawaniu się wyjątkową aurą tego miejsca, ale to nie miało być dane. Rodzice jak tylko dowiedzieli się o tym, że mój brat razem ze swoimi przyjaciółmi wybiera się na Puchar Świata, natychmiast zaopatrzyli mnie w bilety, a następnie zapakowali do samochodu. W efekcie ani Kuba nie był zadowolony z konieczności ciągnięcia ze sobą wszędzie młodszej siostry, ani ja nie cieszyłam się na myśl, że swój wolny czas zamiast na najpiękniejszej zakopiańskiej ulicy będę spędzać patrząc na jakichś facetów, którzy dobrowolnie ryzykują złamanie karku.
            - Łucja, wysiadaj! – wykrzyknęła Natalia, brutalnie ściągając mi z uszu słuchawki. – Jesteśmy na miejscu!
- Mhm – mruknęłam, gramoląc się z samochodu.
            Zmrużyłam oczy, gdyż promienie słońca odbijające się od śniegu pokrywającego każdy centymetr kwadratowy ziemi niemiłosiernie mnie raziły. Sięgnęłam do kieszeni po okulary przeciwsłoneczne, ale miałam nikłą nadzieję, że je tam znajdę. Całą drogę wydawało mi się, że o czymś zapomniałam i właśnie w tej chwili olśniło mnie, że chodziło oczywiście o okulary, które zostawiłam na szafce w korytarzu.
            Prawie po omacku podeszłam do bagażnika samochodu, by wyciągnąć z niego swoją torbę. Ledwo ją dojrzałam, przykrytą ogromnymi walizkami należącymi do Natalii i Klaudii. Co te dziewczyny tam spakowały? Jechaliśmy tylko na parę dni, nie na miesiąc. Obserwując jak pozostali wyładowują bagaże zastanawiałam się, jakim cudem udało się upchnąć cały ten majdan do tak małego bagażnika.
            - Mamy wszystko? – zapytał Kuba. – No to idziemy.
            W jednej ręce trzymając torbę, a drugą osłaniając oczy przed słońcem ruszyłam w stronę hotelu. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w pokoju. Byłam głodna, a od podróżowania w niewygodnej pozycji bolały mnie plecy. Natalii i jej nadmiernej gestykulacji przysługiwało więcej miejsca w samochodzie, niż mi.
            - Dzień dobry – powiedział mój brat, podchodząc do recepcji. – Rezerwowaliśmy dwa pokoje dwuosobowe i jedną jedynkę.
- Pana nazwisko? – zapytał starszy pan stojący za kontuarem.
- Fredro.
            Mężczyzna wpisał coś w komputer i zmarszczył czoło, a jego siwe krzaczaste brwi niemal złączyły się w jedną równie krzaczastą linię.
            - Przykro mi, ale nie mamy takiej rezerwacji – odparł.
- Jak to? – Kuba był wyraźnie zaskoczony. – Przecież jeszcze wczoraj dzwoniłem, żeby wszystko potwierdzić.
- Sprawdzałem dwukrotnie – wyjaśnił staruszek. – Jest pan pewien, że rezerwacja została wykonana na to nazwisko?
- Sugeruje pan, że nie wiem, jak się nazywam?
- Nic takiego nie powiedziałem.
- W porządku – westchnął. – Są jakieś wolne pokoje?
- Jedyne, co mogę panu zaoferować to jedna dwójka i jedna trójka – odparł recepcjonista, sprawdzając dane w komputerze.
- Trójka? – Kuba spojrzał na mnie rozgoryczony. – Nie ma żadnej jedynki?
- Niestety.
- Jakoś sobie poradzimy. – Do rozmowy włączyła się Klaudia. – Bierzmy to, co pan nam oferuje i chodźmy już. Marzę o prysznicu.
- No dobrze – zgodził się mój brat, nie kryjąc jednak rozczarowania.
            Starszy mężczyzna wprowadził do komputera dane dotyczące długości naszego pobytu i wydał dwa klucze.
            - Życzę miłego wypoczynku.
- Dziękuję – bąknął Kuba z takim wyrazem twarzy, jakby właśnie miał spędzić tydzień w lochach średniowiecznego zamku.
            Ruszyliśmy w stronę drewnianych schodów, prowadzących na piętro, gdzie znajdowały się pokoje.
            - Zachowalibyście się, jak na dżentelmenów przystało – powiedziała Natalia, wodząc wzrokiem od swojego chłopaka i jego przyjaciela do stojących u stóp schodów walizek. Chłopcy westchnęli i ze zbolałymi minami zaczęli wnosić bagaże dziewczyn, zostawiając mnie samą z moją nie aż tak wielką, ale dosyć ciężką torbą.
            - Dzięki – warknęłam i zaczęłam gramolić się po schodach, taszcząc za sobą bagaż.
            Gdy weszłam do pokoju, mój brat posłał mi niezadowolone spojrzenie.
            - I co się głupio patrzysz? – zapytałam, siadając na ustawionym najbliżej drzwi łóżku. – Też nie chciałam, żeby tak to wyglądało.
- Dajcie spokój! – Klaudii najwidoczniej nie przeszkadzało moje towarzystwo, co mile mnie zaskoczyło. – Na pewno będzie fajnie.
- Tak, jasne – mruknął Kuba.
- Prawie mnie tu nie będzie, zobaczysz – obiecałam.  Już nie mogłam się doczekać, kiedy wyjdę z hotelu z aparatem w ręku.
- Dobra, chyba nie będzie tak źle. – Chłopak próbował się uśmiechnąć, ale w efekcie jego twarz wykrzywił dziwny grymas. – Ogarniajcie się szybko, bo za godzinę wychodzimy..
- Jak to za godzinę? – zdziwiłam się, spoglądając na zegarek. Dochodziła druga po południu. – Przecież skoki są dopiero od osiemnastej.
- Ale o szesnastej zaczyna się seria treningowa – wyjaśniła Klaudia. – A warto być wcześniej, bo zawsze są jakieś atrakcje dla kibiców. W dodatku jak przyjdziemy na ostatnią chwilę, szanse na przepchanie się do przodu będą znikome.
- Muszę iść z wami? – jęknęłam.
- Przyrzekłem mamie, że będę cię pilnował – odparł Kuba.
- Rany, przecież jestem już prawie pełnoletnia!
- Właśnie, prawie.
- Wyluzuj trochę, znam Zakopane jak własną kieszeń.
- Nie ma mowy.
- A mogę chociaż zostać w hotelu i odpocząć?
- Łucja, obiecałem, że będę miał na ciebie oko. – Mój brat był nieustępliwy. – W dodatku rodzice nie po to wydawali pieniądze na bilet, żebyś ty teraz siedziała w pokoju.
            Zrezygnowana nic nie odpowiedziałam. Nie wiem, dlaczego wszyscy tak się uparli na te skoki. Jeżeli uważali, że sport jest najlepszą formą wypoczynku, to mogli mi kupić rower. Z pewnością bardziej by mi się przydał. I jeszcze to zachowanie Kuby… Traktował mnie, jakbym była dzieckiem, a przecież dzielił nas zaledwie rok. Nie tak wyobrażałam sobie te ferie

6 komentarzy:

  1. Chyba Łucja nie tak sobie wszystko wyobrażała, ale wierzę, że wydarzy się coś, co zmieni jej zdanie na temat skoków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, podoba mi się tutaj :3
    a "inspiracja" to po prostu asdfghjkl;, uwielbiam ta piosenkę <3
    Czuję, ze będzie fajnie. :D
    Takze tego, informuj dobrze?
    Gg (36634123) albo tt: @Cam__03
    Pozdrawiam :)
    //naked--heart

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, nie rozumiem Łucji, jak można nie lubić skoków narciarskich? Coś czuję, że to i tak się zmieni pod wpływem brązowookiego przystojniaka ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem pewna, czy tu powinnam, ale u mnie na Maćku i na Klimku nowe rozdziały :D
      utworzymy-pelnie.blogspot.com
      obrazenia-wewnetrzne.blogspot.com

      Usuń
  4. Łucja, ogarnij się skoki są, są, są magiczne.
    Podoba mi się i to baardzo. :)
    Mogłabyś mnie informować na tt? @_mon_amour_

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem Łucji, jak nie można lubić skoków? Pewnie, gdy tylko pójdzie na zawody, wszystko się zmieni. Rozumiem sytuację rodzeństwa - przebywanie w swoim towarzystwie to jednak porażka, chociaż czasem jest przyjemnie i jeszcze ta wpadka z tymi pokojami.
    Będziesz informować mnie na blogu? 444-days-in-hell

    OdpowiedzUsuń